Forum Opowiadania o Wszystkim
Opowiadnia o Wszystkim
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wiatr ugina kłosy pozorów.

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Opowiadania o Wszystkim Strona Główna -> Prace konkursowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vanilla
Moderator



Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 654
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sweet Home Alabama.

PostWysłany: Czw 22:23, 27 Gru 2007    Temat postu: Wiatr ugina kłosy pozorów.

Przyglądam się mikroskopijnym bąbelkom. Gęsia skórka. Zimno mi. Pocieram dłońmi o uda okryte jedynie pomarańczowym kawałkiem bokserek, lecz nie przynosi mi to żadnej ulgi. Powoli tracę czucie w palcach stóp, ale to akurat mnie teraz nie obchodzi. Ważniejsze są uda i ręce, które wręcz dygoczą. Koc jest za daleko, a ja nie mam ochoty by przejść się po niego po zimnych panelach. Ktoś mógłby mi go podać, lecz teraz jestem sam.
Wychylam lekko głowę, by spojrzeć za okno i widzę jedynie oślepiające światło latarń z kawałkiem pustej ulicy. Podkurczam nogi, obejmując je rękami i staram się dostrzec coś jeszcze. Ciebie. Kiedy tu przyjdziesz i podasz mi ten cholerny koc?!
Wyciągam dłoń z idealnie pomalowanymi na czarno paznokciami, by zaświecić lampkę przy łóżku, bo boję się tej ciemności. Nocą marzną moje marzenia. Zawsze siada obok mnie Wątpliwość i szepcze mi do ucha, że nie będę wiódł spokojnej egzystencji. Mówi, że zwariowałem. Że jest tutaj, bym porzucił nadzieję. Bym wiódł spokojny byt. Bym nie wierzył, bo nic nie może się udać. My nie możemy się udać. Moja miłość do ciebie, jest taka, jaka nie powinna być.
Po raz kolejny spoglądam za okno. Wytężam wzrok, ale ciągle nie mogę cię zobaczyć. Zimno mi, ale ty nie przykryjesz mnie przecież teraz.
Wątpliwość przysuwa się bliżej, głaszcząc mnie po ramieniu okrytym czarną koszulką. „Pamiętasz?” pyta. Przypominam sobie wszystkie twoje jednonocne przygody, kiedy zostawałem twarzą w twarz z obiekcjami i skrupułami. Pytania fruwały wokół mojej głowy, niczym domowe ptaszki. Chęć zemsty wydawała się wtedy słodsza, niż ty kiedykolwiek. Natomiast kiedy otwierały się drzwi i widziałem w nich twoją zgrabną sylwetkę pierzchały wszystkie złe myśli. Wydawałem się wtedy tak ucieszony, że nareszcie jesteś i położysz się w łóżku, w pokoju za ścianą.
Wątpliwość szarpnęła mną energicznie. Czyżby nie spodobało jej się to, że po każdej twojej jednonocnej przygodzie wracały moje siły, moja nadzieja? Szarpnęła mnie raz, i jeszcze jeden. Nie zwróciłem na nią uwagi.
Chciałem ci wreszcie powiedzieć, ale bałem się twojego perlistego śmiechu. To wszystko było dość skomplikowaną konstrukcją. Nie chciałem zawalić nam równowagi, tej prostej relacji, która była między nami. Choć z drugiej strony to banalnie prosta układanka. Mogłem ci powiedzieć i zostać zaakceptowany, lub poniżony.
Wtedy to ja decydowałem o tym, co nas spotka i jak dalej potoczy się nasz los. Bałem się, że będę obarczony najgorszą winą, cokolwiek tylko zrobię. Potem przypominałem sobie o Wątpliwości. No tak, nie miałem wolnej ręki. Ona ciągle się wtrącała i to przez nią zachowywałem się jak wahadełko. I kółko się zamykało.
Ale w końcu ci się zwierzyłem. Wyrzuciłem swoją brudną i skalaną miłość do ciebie na zewnątrz. Czy oczekiwałem cudu? Patrzyłem w twoje oczy i wyobrażałem sobie, że moje słowa ci smakują. Wypowiadałem je ostrożnie i wolno, by można było się nimi delektować. Gdy skończyłem, usłyszałem od ciebie słowa, które przewróciły moje życie do góry dnem.
Teraz zamykam oczy i czuję, że już prawie nie mogę się poruszyć. Zsiniałe i zdrętwiałe stopy odmawiają współpracy. Czuję się jak rybka wyjęta z akwarium.
Nagle przez otwarte na oścież okno słyszę warkot silnika. Od razu poznaje, że to twój samochód, bo to tylko praca tego silnika w taki sposób pieści mój słuch. Wątpliwość jak oparzona zeskakuje z łóżka i chowa się w najciemniejszym kącie mojego pokoju, a ja czuję jak każda cząstka mojego ciała dygocze. Drżę i mam ochotę rzewnie płakać, łkać. Już do mnie idziesz, nareszcie.

Wysiadam z samochodu i zamykam drzwi. Już do ciebie idę, nareszcie.
Spoglądam do góry, w okno, gdzie masz swój pokój. Widzę delikatną poświatę nocnej lampki. Czekasz na mnie? Ostatni raz gładzę karoserię mojego cuda i idę w stronę budynku.
Mijam tablicę z wygrawerowanym estetycznie napisem „Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Berlinie” i wchodzę do środka. Jak zaprogramowany idę do końca korytarza po czym wsiadam do windy. Powoli zaczynam czuć się tutaj jak w moim drugim domu. W końcu mieszka tutaj już od pół roku mój mały braciszek. Pukam lekko do drzwi i nawet nie czekam na pozwolenie by wejść, wiem, że mogę. Widzę cię siedzącego i skulonego na łóżku. Moje serce ściska żal i miłość. Szepczę gorączkowo twoje imię pod nosem i zauważam otwarte okno. W całym pokoju hula zimowy wiatr, więc podbiegam i jednym zdecydowanym ruchem je zamykam.
- Billy, dlaczego otworzyłeś okno? - pytam i okrywam cię kocem. Cały jesteś blady i przemarznięty, więc siadam obok ciebie, by cię ogrzać. Zachowujesz się jak bezwładna lalka, bo nawet gdy cię przytulam, nie odwzajemniasz tego.
- Chciałem słyszeć silnik twojego samochodu - odpowiadasz patrząc martwym wzrokiem w kąt pokoju, gdzie siedzi cichutko jak mysz pod miotłą Wątpliwość. Teraz jest nas dwóch, ona się boi.
Mimo, że jesteś już przykryty drugim kocem, nadal drżysz. Dotykam ustami twojego czoła i czuję jak się wzdrygasz, a z twoich ust wydobywa się cichutki jęk. Staram się nie zwracać na to uwagi, bowiem masz gorączkę, lecz mimo wszystko mam nadzieję, że twoja reakcja nie jest nią spowodowana. Chciałbym byś mógł jeszcze raz poczuć moje usta na swojej skórze, ale wiem, że nie możesz. Chciałbym jeszcze raz poczuć twoją skórę na moich ustach, ale wiem, że nie mogę.
- Kochany, ja już dłużej nie wytrzymam - mówisz łamiącym się głosem. Wiem, braciszku. Dlatego chcę cię przeprosić i obiecuję, że wszystko naprawię.

Bo myślałem, że jeśli cię tutaj umieszczę wszystko wróci do rutyny. Nie zniszczymy sobie bytu.
Ale pozory mogą mylić. Wszystko naprawię, obiecuję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Opowiadania o Wszystkim Strona Główna -> Prace konkursowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin