Forum Opowiadania o Wszystkim
Opowiadnia o Wszystkim
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sekretny pokój.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Opowiadania o Wszystkim Strona Główna -> Opowiadania Wieloczęściowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mademoiselle
Nowy pisarz



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:24, 05 Sty 2008    Temat postu: Sekretny pokój.

Siedziałam w swoim ciemnym gabinecie zamglonym przez dym tanich kubańskich cygar. Zapach stęchlizny drażnił moje delikatne nozdrza, a podłoga wylożona dębowym drewnem skrzypiała pod każdym stąpnięciem mojej lekkiej stopy obutej w skórzane, brązowe szpilki. Z głośników rozlatującego się radia płynęła spokojna muzyka "Too drunk, to fuck". Przez zaciągnięte żaluzje do pokoju wdzierały się wieczorne smugi światła oświetlając wnętrze pomieszczenia. Wszędzie walały się sterty akt i innych bezwartościowych papierzysk. Na prostym, klasycznym biurku świeciła tylko jedna lampa na której zawisły rękawiczki z delikatnej skórki w kolorze kości słoniowej. Czarny kapelusz zasłaniał mi oczy przez co dodawałam sobie sztucznie nutke tajemniczości, nogi zarzuciłam na biurko co było dość niewygodną pozycją jeżeli miałaś na sobie wąską, długą czarną spódnicę z rozcięciem do połowy uda. Za to brązowa, obcisła marynarka ograniczała wszelkie pozostałe ruchy jakie jeszcze mi zostały, łącznie z oddychaniem.
Rozległo się ciche pukanie do drzwi z tabliczką "Prywatny detektyw Lexie Fovrie".
- Proszę... - powiedzialam głosem posiadającym charakterystyczną głęboką chrypkę.
Drzwi skrzypnęły, a w nich pojawił się cień wysokiego, postawnego mężczyzny. Z każdym jego krokiem czarnych, błyszczących mokasyn jego twarz wyłaniała się z mroku i dymu tytoniowego. Miał ostre rysy twarzy i cwaniacki, przewrotny wzrok, mówiący: patrz na mnie, jestem największym cwaniaczkiem w mieście! Uśmiechnął się kącikiem ust i bez wcześniejszego zaproszenia rozgościł się na jedynym pustym fotelu w kącie gabinetu.
- Witam. Słyszałem, że jest pani najlepsza w swoim fachu - powiedział przyglądając mi się ze swoją arogancją w oczach.
- Nie zaprzeczam - kopnęłam nogą leżące na biurku pudełko cygar w jego stronę.
Nachylił się nie spuszczając swych brązowych oczu ze mnie i odsunął pudełko z powrotem.
- Potrzebuje pomocy. - powiedział poważnie
- Więc słucham... - usiadłam prosto podpierając się dłonią oraz powstrzymując ziewnięcie. Udawałam znudzenie swoją pracą, tak na prawdę w życiu bym się nie przyznała, że pragnę z zapałem każdego nowego wyzwania. Od tak dawna nikt się do mnie nie zgłaszał, rozpatrywałam nawet przyjęcie ciepłej posady w policji, oczywiście pracę za biurkiem, gdzie godzinami pisałabym nędzne raporty jak to pani Dorothy pobiła pana Johna wałkiem do ciasta, bo podkrada jej brukowca spod drzwi.
- Kilka dni temu w posiadłości Hucverty na obrzeżach miasta odbyło się przyjęcie na które była zaproszona największa elita New York. Przyjęcie zostało wydane z okazji wygrania przetargu przez firmę architektoniczną pana Harrisona. Najlepszej i najbardziej wpływowej partii w mieście. Jednak po przemówieniu jakie wygłosił pokojówka znalazła go martwego w jednym z apartamentów. Policja zajęła się tą sprawą lecz bezskutecznie. Jak do tej pory wszyscy goście zostali zatrzymani w posiadłości, jednak po mordercy nie został najmniejszy ślad. - mówił pocierając dłonią kolano.
Przyglądając się w milczeniu przez dłuższy czas paprotce, która najlepsze lata życia miała już za sobą układałam sobie całą historię w głowie.
- Przyjmuję wyzwanie - powiedziałam lekko, odchylając się na krześle co mogło grozić jego natychmiastowym rozkładem. W końcu ryzyko to moje życie. - Pojawię się tam dziś ok. godziny 19.00 Niech pan zbierze wszystkich gości w jednym pokoju. - odrzuciłam długopis na bok
- Dziękuję. - kiwnął głową i wstał leniwie z fotela.
- Pana godność...? - zapytałam, ponieważ co dziwne nie przedstawił się na początku rozmowy.
- Eric. - ujął moją jedwabista dłoń w swoją szorstką i spojrzał mi prosto w oczy, mimo to jakoś nie zrobiło to na mnie większego wrażenia, od tego momentu stał sie jednym z podejrzanych, a ja nie śpię z wrogiem. Nigdy. - Eric Mortimer. - powiedział wyniośle i musnął ustami wierzch mojej dłoni. Zabrałam pospiesznie rękę i podeszłam do okna odwracając się do niego plecami co oznaczało koniec rozmowy.

***

Jechałam moim czarnym chevroletem,a krople deszczu niemiłosiernie waliły w przednią szybę. Radio przestało odbierać falę, wydawało z siebie jedynie ciche szumiące dźwięki. Mrok wydawał się być nieprzenikniony, jakby ktoś rzucił na ciebie czarną tkaninę.Spojrzałam w lusterko. Jechał za mną jakiś samochód, który po chwili skręcił w prawo. Dziwne... Wydawało mi się, że tam nie było żadnej bocznej uliczki. Przetarłam zaspane oczy. Może byłam zbyt zmęczona. W końcu 12 godz. spedzone nad układaniem akt nie należy do przyjemności. Przekręciłam pokrętło próbując złapać jakieś fale radiowe. Lecz zamiast tego z głośników wydobył sie męski baryton, który już chyba kiedyś słyszałam...

-------

po 1 - wyszło zbyt krótko
po 2 - zbyt nieprzemyślane
po 3 - jest jak jest
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Opowiadania o Wszystkim Strona Główna -> Opowiadania Wieloczęściowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin