Forum Opowiadania o Wszystkim
Opowiadnia o Wszystkim
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Z rzeczy wiecznych najkrócej trwa miłość.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Opowiadania o Wszystkim Strona Główna -> Opowiadania Wieloczęściowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaci
Nowy pisarz



Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.

PostWysłany: Śro 19:57, 02 Sty 2008    Temat postu: Z rzeczy wiecznych najkrócej trwa miłość.

Opowiadanie HP, więc z pewnością połowa, jak i nie więcej zrazi się na samym początku, a jak dodam, że paring to Hermiona/Draco, pomodlą się o litość do Boga. Za wszelakie błędy przepraszam, ale Microsoft Word wszystkich mi nie poprawi.

Rozdział I

"Dopóki nie poznasz, co to piekło, raj nie będzie dla ciebie wystarczająco dobry. "
[Przysłowie kurdyjskie]


Postać z burzą brązowych loków siedziała skulona na łóżku. Płakała już ponad godzinę. To, co zrobił jej Malfoy, a raczej jak ją nazwał przekraczało wszelkie granice; bynajmniej dla niej. Może zachowała się jak dziwka, ale on jej kazał "To mogłaś mu odmówić" - odezwał się piskliwy głosik w jej głowie " Kto powiedział że musisz to robić, to co on ci każe? Gdzie jest tak napisane?" . Nagle otworzyły się drzwi stała w nich Ginny
- Hermiono - ruda wzięła głęboki w dech, a łza popłynęła jej po policzku - Ron... i ... Harry... oni - teraz to już nie była łza to był potok łez - oni...
- Co z nimi? Czy coś im się stało? - Hermiona wstała z łóżka i podeszła do przyjaciółki ocierając łzy
- Nie, nic im się nie stało, ale... oni chcą odszukać...
- Kogo?
- Voldemorta! - krzyknęła Ginny - Chcą pójść, dziś w nocy opuszczają szkoły.... na zawsze
- Co? Gdzie oni są? - Ginny nic nie mówiła tylko płakała - Ginny mów do mnie! - Hermiona potrząsnęła Gryfonką
Granger zostawiła płaczącą przyjaciółkę i pobiegła do pokoju wspólnego, na szczęście tam byli
- Harry - zapiszczała dziewczyna - Ron... wy nie możecie..- Gryfonki wymienili znaczące spojrzenia - w takim razie idę z wami ...
- Hermiono, ale ...
- Żadnych, ale pamiętasz mieliśmy trzymać się razem!
- I będziemy jak to wszystko się skończy, wież mi - Harry chwycił dłonie Hermiony
- Kiedyś powiedziałeś mi i Ron'owi - zaczęła cicho Hermiona - że jeśli chcemy wracać, nie będziesz miał do nas pretensji. Ale nie chcieliśmy* Wiesz, dlaczego? Bo ja i Ron będziemy z Tobą na dobre i na złe.
- Dobrze, ale obiecaj mi coś?
- Co tylko chcesz - powiedziała bez namysłu Granger
- Że jeśli zrobi się nie bezpiecznie to wrócisz, jeśli będę ci kazał? - Hermiona nic już nie powiedział tylko przytuliła przyjaciela

* * *

- Gotowa? - spytał nieśmiało Ron
Hermiona głośno westchnęła, po czym siadła na kanapie.
- Wiesz zastanawiam się jak to teraz będzie. Boisz się?
- Tylko głupiec by się nie bał
Popatrzeli sobie w oczy, Hermiona poczuła ukłucie w sercu. Czy to możliwe, że znowu go pokochała? Rudowłosy zbliżył się do niej z zamiarem pocałowania...
- Chodźmy - nagle ni z stąd ni zowąd pojawił się Harry z Ginny.

* * *

- A tak w ogóle to dokąd zmierzamy? - spytała nie śmiało Ginny, gdy wyszli już poza teren Hogwartu
- Na początek do Doliny Godryka - uśmiechnął się sam do siebie Chłopiec Który Przeżył
Każdego z nich ogarnęła ciemność, ze wszystkich stron coś zaczęło ich napierać, zabrakło im tchu, żelazna obręcz ścisnęła klatkę piersiową, gałki oczne zostały wepchnięte w głąb oczodołów, bębenki uszne w głąb czaszki a potem znaleźli się przed cmentarzem w Dolinie Godryka. *
Noc była bezgwiezdna, tylko księżyc można było na nim ujrzeć. Była akurat pełnia.
Hermiona odwróciła się nagle tknąwszy Ginny nieświadomie, która pisnęła nie miłosiernie, a za jej śladem poszła Granger
- Co jest? - spytał zaskoczony Harry
- Ktoś mnie dotknął - powiedziała przerażona Virginia
- Ja... ja chyba coś słyszałam, jakby coś się poruszyło za tymi krzakami.
- Ginny, to Hermiona ciebie dotknęła. Hermiono, na pewno Ci się zdawało jest piętnaście minut po pierwszej. Kto o tej porze tutaj miałby się kręcić? - spytał retorycznie Wybraniec
Ron tylko przewrócił wymownie oczami i powiedział bardziej do siebie niż do nich "Dziewczyny" i podążył za Potter'em i swoja siostrą. Brązowo włosa spojrzała jeszcze raz z przerażeniem w oczach na ów krzaki i podążyła za przyjaciółmi.
Przemierzali kilkadziesiąt grobów za nim znaleźli ten właściwy, ten, na którym napis głosił

James i Lily
Potter

"Ludzie, którzy pozostaną w sercach każdego z nas. Bowiem nie ma większej miłości niż ta, gdy ktoś życie oddaje, aby ktoś mógł żyć."


Brunet błogo się uśmiechnął
- Aby ktoś mógł żyć - zacytował
Wesley'ówna podeszła do niego i przytuliła go. Po paru minutach ciszy Harry uklęknął przy grobie i wyczarował znicz, który zapalił również za pomocą magii.
- Avada Kedavra! - ni stąd, ni zowąd pojawił się tłum zakapturzonych ludzi w maskach
- Expelliarmusem - krzyknął Harry, zadowolony ze swojej szybkiej reakcji - Nic wam nie jest?
Ginny i Hermiona pokiwały głowami na znak że nic.
- Potter wyłaź, jeśli nie chcesz aby twoim przyjaciołom coś się stało - krzyknął Śmierciożerca zgrabnie omijając zaklęcie
- Harry nie - zapiszczała brązowo włosa kiedy ten już się podnosił aby do nich wyjść
- Hermiono...
Potter nie dokończył, za nimi pojawili się Śmierciożercy
- I co teraz powiesz Pottuś - zaśmiała się gorzko Bellatrix, która trzymała różdżkę przy gardle Ginny
Kobieta teleportowała się do miejsca, gdzie byli pozostali Śmierciożercy, mając nadal różdżkę przy gardle dziewczyny
- I co teraz zrobisz - odezwał się zimny chłodny głos
Panna Granger drgnęła, znała ten głos i to za dobrze. Podniosła wzrok na ów Śmierciożerce, niebieskie tęczówki, żelazny wzrok ...
"O nie, to Malfoy" - pomyślała zrozpaczona Gryfonka, jakby nie wiedziała gdzie się teraz znajduje i w jakiej sytuacji.
- Harry nie! - krzyknęła ile sił w płucach ruda
- Ona ma racje, nie możesz...
- Owszem mogę
Wybraniec wstał, pomimo próśb swojej dziewczyny i szarpnięć najdroższej przyjaciółki.
"Myśl, myśl Hermiono" - poganiała sama siebie Gryfonka, w trakcie gdy Potter szedł ku Śmierciożercą.
Zostało mu parę kroków
- Accio znicz - krzyknął Malfoy i szyderczo się uśmiechnął do Granger, czego ta nie mogła zauważyć z powody maski
Potter'a i Śmierciożerców dzieliły tylko cztery metry, kiedy dzieliły ich tylko trzy metry, blondyn zabrał od ciotki Virginie i stłukł znicz na jej ciele, które zaczęło się palić.
Ginny zaczęła zginać się w łuk i krzyczeć nie miłosiernie z bólu. Malfoy odrzucił jej ciało na ziemię jakby była jakąś nie potrzebną lalką. Harry spojrzał w jej oczy, nie świadom tej całej sytuacji. Marzył, aby to tylko okazało się koszmarem, koszmarem, z którego niebawem się obudzi, obudzi koło niej - wybranki swego serca, na całe życie.
"Wybrance serca" , przeleciały wszystkie szczęśliwe momenty przed oczyma; te z Harry'm, Hermioną, z rodziną.
Brązowo oka teleportowała się do swoich przyjaciół, a następnie do swojego rodzinnego domu. Za sobą usłyszeli tylko głośny krzyk "Nie' .
- Aguamenti - krzyknęli jednocześnie Harry i Hermiona
Ginervie spłynęła pojedyncza łza, nie widoczna w dwóch strumieniach wody. Szepnęła tylko jeszcze "On nie jest wasz..." na paru w dechach. I umarła po mimo tego, że ogień został ugaszony.
- Ginny nie! - krzyknął Ron
Podbiegł do ciała siostry, a to samo uczynił Harry.
Hermiona usiadła na krześle w kuchni gorzko płacząc nad tym co się stało. Nie spodziewała się, że to tak się skończy. Śmierć przyjaciółki, była dla niej poważnym ciosem, nikt nigdy z jej bliskich jej nie umarł, a bynajmniej aż tak bliski.
- To moja wina gdybym tam nie poszedł.. - zaczął Harry, a łzy spływały po policzku
- Nie, to nie twoja wina. To jej! - wskazał na Hermione, która siedziała w kuchni
Potter podszedł do brązowookiej
- Ty chyba jesteś głupi..
- Głupi? A kto ściągnął tu Ginny, gdyby nie ona Ginny tu by nie było! Pomyśl! - przerwał mu brutalnie Wesley
- Więc to moja wina? - odezwała się szeptem Hermiona
Ron spojrzał na Harry'ego wymownie, a ten sam nie wiedząc czemu pokiwał na znak głową.
- Nie chcemy cię znać! Wynosimy się stąd, pożałujesz tego Granger - powiedział jakby wbrew swej woli Potter

* * *

Hermiona długo nie mogła się uporać z bólem po utracie przyjaciółki oraz zachowaniem przyjaciół. Od tamtego momentu ona również obwiniła się za jej śmierć.

miesiąc temu

- Harry, uważam, że jeśli Ginny też chce to powinna z nami iść. W końcu też ma jakieś prawa, nieprawdaż?
- Tak, ale...
- Harry, ona jest już pełnoletnia, no prawie...
- Tak, ale...
- Nie, nie będzie nas za dużo, wiem, że się o nią martwisz, ja też, ale tutaj grozi jej takie samo niebezpieczeństwo, co z nami – brązowo oka zakończyła swój monolog
- Hermiono, Niech Ginny... - tym razem odezwał się Ron
- Nie, nie, nie. Posłucha Ron, Ginny chcę. Mieliśmy się trzymać razem! - mówiła Granger nie pozwalając nikomu dojść do słowa
Ginerva tylko stała i głupio się uśmiechała, albo tylko przytakiwała, na znak, że Hermiona ma racje, była pod wrażeniem jak jej przyjaciółka z tym sobie radzi.
- Dobrze, już dobrze! Zgoda! - krzyknął Ron, a Harry tylko przytaknął
Virginia uśmiechnęła się do Gryfonki.

Na wspomnienie o Ginny gorzkie łzy spływały jej po twarzy. Jutro wraca do Hogwartu, Hogwartu pełnego ludzi, których praktycznie nie zna. Większość szkoły uważa ją za zwykłą szlame, a ci którzy mają chodź odrobinę szacunku do uczniów pochodzących z mugolskich rodzin, mają ją za zarozumiałą kujonkę.

* * *

Hermiona siedziała sama w przedziale, użalając się nad sobą, nad swoim nędznym żywotem - jak nazywała swoje życie w myślach. "Ginny, gdybym ja tego nie zrobiła, gdybym cię tam nie zabrała..."
Z zamyśleń wyrwał ją blondyn otwierając z hukiem drzwi od jej przedziału
- Gotowa na kolejne zadanie?
Brązowo włosa spojrzała na niego z pogardą. Blondyn wyjął z kieszeni klucze i rzucił je na kolana Gryfonki mrugając zalotnie. Granger chciała już wstać z zamiarem uderzenia go w twarz i wyrzucenia z przedziału, niestety nie zdążyła, wyszedł sam.
Hermiona usiadła bezwładnie jak marionetka, spojrzała przez okno. Przypomniało jej się jak równo pięć miesięcy temu, siedzieli tu wszyscy razem, ona, Harry, Ron, Luna oraz Ginny. Pojedyncza łza na wspomnienie o Virginie popłynęła jej po policzku. Bolało ją to, w pewnym sensie obwiniała za to siebie. Ona przekonywała chłopaków, aby rudowłosa poszła z nimi szukać tych przeklętych Horkruksów. Spojrzała na drzwi od przedziału, jakby zaraz trójka jej najlepszych przyjaciół miała się w nich pojawić. Niestety nie pojawili się.

w tym samym czasie

- Tak Panie - powiedział dość przerażony głos
- I pamiętaj, masz całe pięć miesięcy na to. Tyle, na pewno ci wystarczy... - czerwony oczy spojrzały na ów chłopaka
Niebieskooki ukłonił się tak nisko jak tylko pozwoliła mu na to jego godność i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
"A po co mi aż tyle" - pytał sam siebie z ironią w myślach "Wystarczą mi dwa tygodnie, góra miesiąc" - uśmiechnął się szyderczo.

* * *

Hermiona obudziła się dość zmieszana, bała się czegoś, sama nie wiedziała czego. Jej koleżanki, z którymi dzieliła dormitorium smacznie spały, zazdrościła im, ona nie mogła spać całą noc, a gdy już zasnęła gnębiły ją koszmary, których do końca nie pamięta. Spojrzała na szafkę nocną Lavender Brown, na której leżał "Prorok Codzienny", podeszła do niej i pożyczyła ją na chwilę.
Na nagłówku widniało zdjęcie latorośli Malfoy'ów, brązowowłosa przeczytała nagłówek

"Zabójca czy ofiara?
Nasz informator doniósł nam, że Pan Draco Lucjusz Malfoy(l. 17), może mieć powiązanie z zabójstwami mugoli, oraz toczącą się sprawą śmierci Ginny Molly Wesley(l.16).
Artykuł o tej wstrząsającej sprawie znajdziesz na stronie 27."


"Mam nadzieję, że ta Fredka za wszystko zapłaci. Mam zamiar, wyznać prawdę, człowiekowi, który prowadzi to śledztwo." - pomyślała z żądzą zemsty

* * *

Hermiona kierował się w stronę Wielkiej Sali. Mijała wielu uczniów, którzy szeptali coś do swoich kolegów wytkawszy ją palcami. Brązowooka próbowała nie zwracać na nich uwagi, co okazało się dość trudne, a co najgorsze, nie miała bladego pojęcia, czemu jest na ustach całego Hogwartu; ewentualnie większej części.
- Granger - wysyczał jej do ucha pewien blondyn, kiedy wkroczyła dość nie pewnym krokiem do pomieszczenia, w którym odbywało się śniadanie - Co ty sobie wyobrażasz?
Hermiona spojrzała na niego, był wściekły, rozpoznała to po jego oczach.
- Nie ważne. To zadanie jest nieaktualne, więc nadal mam tą samą liczbę - stwierdził uśmiechając się szyderczo, na co Hermiona tylko prychnęła - Czytałaś Proroka? Wiem, że tak nie musisz mi odpowiadać. Masz stawić się koło przejścia Slytherin'u. Zrozumiałaś s z l a m o?
Hermiona nawet nie spojrzawszy na niego, skierowała się do stołu Gryffindor'u, z zamiarem zjedzenia czegoś. Smarując kanapkę masłem czekoladowym czułą na sobie czyjś wzrok, spojrzała na stół Slytherin'u, a dokładniej na Draco'na, ten jednak, nawet nie zaszczycił ją swoim spojrzeniem. Z myślą, że tylko jej się zdawało, zagłębiła się w przysłuchiwaniu rozmowy, dwóch dziewczyn z domu lwa, na temat zbliżającego się meczu Quidditcha.

* * *

- Wywar żywej śmierci**, jego składniki i działanie, Panno Granger? - wycedził tryumfalnie Snape, widząc że brązowooka nie uważa.
Hermiona nawet, na niego nie spojrzała.
- A może mam już do ciebie zwracać się per Malfoy?
Dziewczyna spojrzała na nauczyciela, nie wiedząc, o czym on mówi.
- Miłość zawróciła Ci w głowie? - zakpił - Wydaje mi się, że do ś l u b u, jest trochę czasu...
Brązowowłosa, nie wiedziała, co począć, a przede wszystkim, o co chodzi ów profesorowi. Nie wiedział, czy kpi, czy mówi prawdę. Spakowała swojego, rzeczy do torby i po prostu wyszła, wiedziała, że dostanie szlaban, ale nie mogła tego słuchać, tym bardziej, że nie wiedziała, o co mu chodzi.
Szła, gdzie nogi ją prowadziły, a poprowadził ją przed wejście do dormitorium Ślizgonów. Dziewczyna nigdy nie miała, problemu z zapamiętywaniem rzeczy, wiec tym razem pamiętała hasło, z ostatniej wizyty tutaj.
- Wężousty - wyszeptała
Przejście się otworzyło, a jej oczom ukazała się dwuznaczna sytuacja, Parkinson leżała na
- Malfoy? - spytała z podirytowaniem
Blondyn zrzucił z siebie ów Ślizgonkę i podszedł do niej
- Kochanie. Czemu nie jesteś na eliksirach? - wycedził dość sztucznie - Może pójdziemy do mojego
p r y w a t n e g o dormitorium?
- Ma.. - Hermiona nie zdążyła dokończyć, zamknął jej usta pocałunkiem
- Chodźmy - Popchnął ją do przodu, uśmiechając się podstępnie do Parkinson, a ta odwzajemniła uśmiech, jeśli można to tak nazwać.
- Malfoy, na Merlina, o co ci chodzi? - spytała wściekła do granic możliwości panna Granger
W odpowiedzi otrzymała tylko "Proroka Codziennego", otwartego na stronie 27.

* zaczerpnięte z ostatnia strony książki "Harry Potter i Książe Półkrwi"
** 68 strona "Harry Potter i Książe Półkrwi" , wydanie polskie .
** napój usypiający o ogromnej mocy


Ostatnio zmieniony przez Kaci dnia Śro 20:01, 02 Sty 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vanilla
Moderator



Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 654
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sweet Home Alabama.

PostWysłany: Śro 21:05, 02 Sty 2008    Temat postu:

po pierwsze- mnóstwo błędów interpunkcyjnych (brak przecinków i kropek na końcu zdania), a i ortograficzne się zdarzyły.

Cytat:
wież mi

wierz mi.

Cytat:
nie miłosiernie

niemiłosiernie.

Cytat:
nie pewnym

niepewnym.

po drugie- dlaczego mielibyśmy się zrazić? lubię Pottera. dawno, dawno temu minęły już czasy, kiedy szalałam za potterowskimi fanfikami i sama je pisałam, więc zawsze można sobie coś odświeżyć : )

a po trzecie- moje zdanie. no więc, wydaje mi się, że wszystko jest takie chaotyczne. teleportują się, płaczą, zabijają... wszystko tak nagle, znikąd, samo z siebie, a może z chmurki?
poza tym brakuje mi istotnych opisów. opisów tego co jest wokół, tego co czują bohaterzy. niby można to gdzieś u ciebie znaleźć, ale te opisy są dość powierzchowne. brakuje mi czegoś bardziej szczegółowego.

ogólnie rzecz biorąc jest średnio na jeża. ogólnie opowiadanie trochę kuleje, ale w jakimś stopniu nadrabiasz to stylem pisania, który masz raczej przyjemny, acz prosty.

pozdrawiam i czekam na dalsze części ; )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Melody
Administrator



Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dresden

PostWysłany: Śro 21:14, 02 Sty 2008    Temat postu:

Cytat:
- Hermiono - ruda wzięła głęboki w dech, a łza popłynęła jej po policzku - Ron... i ... Harry... oni - teraz to już nie była łza to był potok łez - oni...


tu będzie z dużej literki

Cytat:
Gryfonki wymienili znaczące spojrzenia


Gryfoni

Cytat:
Brunet błogo się uśmiechnął


a kropka?



Dalej.
Lubię czasem poczytać o HP. Całkiem ciekawie. Błędy się pojawiły, nie tylko takie jak np. źle napisany wyraz, a logiczne.
Lecz całkiem fajnie się zapowiada.
czekam na następną część
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nicole
Administrator



Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z pomidorówki

PostWysłany: Pon 15:23, 21 Sty 2008    Temat postu:

Opowiadanie o Potterze
Z Harrym mam złe skojarzenia
Co nie Kinn??<Kinn pisze ze mna>
Ogólnie opowiadanie z akcją...
Ale nie w naszym guście...
Błędy ci wytkneli...
Fabuła nie jest oklepana
Przynajmiej my sie z takim nie spotkałyśmy
Noi chyba tyle
Pozdrawia Nicole i Ki
nn
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Opowiadania o Wszystkim Strona Główna -> Opowiadania Wieloczęściowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin